poniedziałek, 25 marca 2013

Rozdział 1

Wstałam o 8.00. Zajęcia rozpoczynają się o 10.00, a do szkoły mam bardzo blisko. Niestety. Zeszłam z piętra na dół i skierowałam się do kuchni. Zjadłam kanapki, wypiłam herbatę, a później poszłam znów do swojego pokoju po ciuchy. Otworzyłam swoją "garderobę" i coś wyszperałam ( + ocieplacze do ozdoby [te przed ostatnie] ). Poszłam więc do łazienki się ogarnąć i ubrać. No właśnie zapomniałam jeszcze powiedzieć, że chodzę do szkoły muzycznej. Wspominałam o tańcu, ale akurat nie o tym. Tak więc w tej szkole mamy zajęcia ze śpiewu i z tańca (taniec wychodzi mi znacznie lepiej). Ale wróćmy do "mojego" dnia. Jest bardzo ciepła wiosna, prawie tak jak lato, a to jest koniec kwietnia. Wzięłam jeszcze potrzebne rzeczy i wyszłam. Z mojego domu do szkoły jest tak z pięć - dziesięć minut drogi. Nareszcie, dotarłam.

- Ala! - zawołała Nadia - Nareszcie jesteś, słuchaj dzisiaj jest nasz wielki dzień, pamiętasz!? - "krzyczała" z uśmiechem na twarzy

- Ok Nadia. - to powiedziałam spokojnie - Wiem, wiem pamiętam, dziś nasz wielki występ w galerii - zaczęłam krzyczeć ze szczęścia. - Cześć chłopaki.

- Siemka, dziewczyny dzisiaj występ, co nie? - powiedział Adam i objął mnie ręką na barkach.

- Siemka - powiedział Miki

- A tobie co Miki? - spytałam - Denerwujesz się przed występem? Nie martw się, w ogóle się nie pomylisz

- Tak sądzisz? Dzięki

- Spoko, nie ma za co. Przecież jesteśmy przyjaciółmi, a przyjaciele powinni sobie pomagać i się wspierać.

Poszliśmy na zajęcia ze śpiewu. Artur - nasz nauczyciel śpiewu, zadał nam pracę domową, którą będziemy prezentować za tydzień. Musimy zrobić piosenkę, do tego choreografię i kostiumy. Artur rozdzielił nas na grupy. My byliśmy wszyscy razem (Ja, Nadia, Adam i Miki). Zdecydowaliśmy, to znaczy oni zdecydowali, że ja będę na wokalu, Nadia zajmie się klawiszami, Miki gitarą, a Adam perkusją. Tak się złożyło, że jeden kawałek miałam "na zbyciu". A więc mieliśmy już słowa, brakowało myzyki, kostiumów i choreografii. Jednak postanowiliśmy, że przed dzisiejszym występem nie będziemy niczego szykować. Po tych zajęciach mieliśmy taniec - to co kochamy najbardziej. Następnie był już dom, tylko, że my nigdy po zajęciach nie chodzimy do domu, tylko do kawiarenki. Zamawiamy sobie shaka i gawędzimy. Dzisiaj za długo to nie trwało przez występ. Poszłam do domu. Przebrałam sie w to co należy i poszłam na telewizję. Po jej oglądnięciu, wzięłam wszystkie potrzebne rzeczy i wyszłam z domu. Kierowałam sie do galerii. Tam miał odbyć sie nasz występ. Przyszli wszyscy i było wszystko co było potrzebne. Zatańczyliśmy. Ludziom się spodobało. Zebraliśmy około trzystu złotych tylko po pierwszym tańcu. Po drugim trochę mniej bo coś około dwustu - to i tak razem około pięćset złotych. Ten dzień był fantastyczny. I tak jak mówiłam Mikołajowi w ogóle nie pomyliły siekroki, ale Adamowi, trochę mu się pomieszało. Po występie poszliśmy na pizzę. Wcinaliśmy, a potem poszliśmy do mnie na noc kinową. W moim domu mamy salę kinową, ale ja częściej korzystam z telewizora. Poszliśmy więć oglądać filmy i tak nam zleciał czas.

środa, 20 marca 2013

Prolog

Mam na imię Alina, ale wszyscy mówią na mnie Ala. Jestem zakręconą dziewiętnastolatką. Mam wspaniałą przyjaciółkę Nadie. Moim chłopakiem jest Adam, chociaż nie wiem czy jest to chłopak moich marzeń. Wydaję mi się, że jeszcze jednak to nie jest mój książe z bajki. Sama jestem jedynaczką. Czasem chciałabym mieć siostre, ale tego mi nie trzeba dzięki dobrej przyjaciółce. W mojej klasie jak to w klasie jest bardzo ciekawie. Lubię tańczyć, tak jak moi kumple. Razem tańczymy Street Dance. Po zajęciach lekcyjnych spotykamy się i trenujemy z moimi kumplami, czyli z Nadią, Adamem i Mikołajem.